Pierwsza porażka Biało-Czerwonych. Włosi lepsi w tie-breaku
Reprezentacja Polski siatkarzy przegrała po raz pierwszy w tegorocznej edycji Ligi Narodów. W starciu rozpoczynającym rywalizację w drugim turnieju w Chicago drużyna Nikoli Grbicia uległa w pięciu setach Włochom.
Spotkanie w wyjściowym składzie rozpoczęli nieobecni podczas pierwszego turnieju w Xi'an Marcin Komenda i Kamil Semeniuk, pozostała piątka podstawowych graczy miała już okazję zaprezentować się w Chinach. Dobra gra Mateusza Poręby w bloku i as Artura Szalpuka pozwoliły Biało-Czerwonym objąć prowadzenie 5:4, ale były to miłe złego początki. Włosi szybko przejęli inicjatywę, odskoczyli na dwa, a chwilę później trzy punkty, a w drugiej części seta zaczęli szybko powiększać przewagę. Po naszej stronie brakowało skuteczności na skrzydłach, za to wśród rywali brylował Yuri Romanò, który zdobył a 8 punktów i poprowadził swój zespół do zwycięstwa 25:17.
Początek drugiej partii nie zwiastował zmiany obrazu gry, bo reprezentacja Włoch objęła od razu prowadzenie 5:1. Seria przy zagrywkach Szalpuka i dobra praca w obronie pozwoliły nam jednak błyskawicznie wyrównać na 6:6. Od tego momentu trwała wyrównana walka, a żaden zespół nie był w stanie zbudować przewagi większej niż dwa punkty. Czujność naszego sztabu i skuteczna wideoweryfikacja po ataku Kewina Sasaka, która udowodniła, że Fabio Balaso nie zdołał czysto podbić piłki, pozwoliły objąć prowadzenie 21:19. Ten dystans utrzymaliśmy do końca, a w ostatniej akcji skuteczny w ataku był Semeniuk.
Bardzo podobny przebieg miał set numer 3. Włosi wprawdzie prowadzili 14:11 po błędzie Sasaka, ale momentalnie zmniejszyliśmy straty dzięki kontratakowi Semeniuka. Blok Jakuba Nowaka, który w drugiej partii zmienił Porębę, oraz autowy atak Romanò doprowadziły do remisu 19:19. Dwie kolejne akcje również padły naszym łupem, bo włoski atakujący pomylił się raz jeszcze, a Nowak dołożył skuteczny atak ze środa. Od tego momentu rywale zdobyli już tylko dwa punkty, a na koniec piłki w boisku nie zmieścił Alessandro Michieletto.
Biało-Czerwoni kontynuowali dobrą grę na starcie czwartego seta i gdy Michieletto znów się pomylił, objęli prowadzenie 8:6. Później przeciwnicy stopniowo przejmowali jednak inicjatywę. Po asie Simone Gianellego mieli już trzy punkty przewagi (16:13), a w kolejnej akcji blok dołożył Giovanni Maria Gargiulo. Świetnie w ataku radził sobie Kamil Rychlicki, który zastąpił wcześniej Romanò i tym razem to on poprowadził Włochów do pewnego zwycięstwa 25:20.
W tie-breaku urodzony w Luksemburgu, a mający polskie korzenie atakujący reprezentacji Włoch już na początku dał jej dwupunktowe prowadzenie, blokując Szalpuka, a później dołożył skuteczny kontratak na 6:3. Strony zmienialiśmy, tracąc trzy punkty, ale dłuższe wymiany kończone przez Szalpuka i Nowaka pozwoliły wyrównać na 10:10, a po bloku MVP PLS 1. Ligi nawet objęliśmy prowadzenie. Końcówka należała jednak do ekipy Fefe De Giorgiego, która wygrała wszystkie pozostałe 5 akcji.
Drugi mecz w Chicago Biało-Czerwoni rozegrają o 2:30 polskiego czasu w nocy z piątku na sobotę, a rywalem Polaków będą Kanadyjczycy.
Włochy – Polska 3:2 (25:17, 23:25, 21:25, 25:20, 15:11)
Polska: Komenda, Sasak, Szalpuk, Semeniuk, Jakubiszak, Poręba, Granieczny (libero) oraz Kozub, Gomułka, Śliwka, Nowak, Czunkiewicz (libero)
Statystyki meczu: