Hubert Henno: Nie obawiam się o grę moich synów w PlusLidze
48 – letni Hubert Henno w przeszłości był wybitnym libero reprezentacji Francji, a od kilku lat jest trenerem. W tym sezonie zadebiutuje w PlusLidze jako szkoleniowiec Cuprum Stilonu Gorzów, w którym będzie miał okazję pracować ze swoim synem – przyjmującym Mathisem Henno. Z kolei jego starszy syn – Hilir, również przyjmujący, zagra w BOGDANCE LUK Lublin.
PLUSLIGA.PL: Co przekonało pana do podjęcia pracy trenerskiej w zespole Cuprum Stilonu Gorzów?
Hubert Henno (francuski trener Cuprum Stilonu Gorzów i reprezentacji Hiszpanii): Przede wszystkim jestem bardzo szczęśliwy, że mogę być częścią tak silnych rozgrywek, jak PlusLiga, która razem z ligą włoską należy do najmocniejszych w Europie i na świecie. Jestem bardzo wdzięczny klubowi z Gorzowa, że dał mi możliwość pracy w Polsce. Cieszy mnie też to, że w Gorzowie będę mógł pracować razem ze swoim synem – Mathisem, który dołączył do zespołu, jak i z tego, że w PlusLidze będzie grał także drugi z moich synów – Hilir, który został graczem BOGDANKI LUK Lublin. Oznacza to jednak również, że po raz pierwszy w życiu będę musiał rozgrywać jako trener mecz przeciwko jednemu z synów, a to będzie na pewno dziwne. Ogólnie jednak jestem bardzo szczęśliwy, że dołączyłem do PlusLigi i będę miał okazję pracować w tak mocnej lidze.
PLUSLIGA.PL: Jakim potencjałem będzie dysponowała pana drużyna i czego się pan po niej spodziewa, bo Cuprum Stilon Gorzów nie jest w gronie najsilniejszych zespołów w PlusLidze?
To prawda, że Gorzów nie należy do czołówki drużyn w Polsce, ale w PlusLidze jest bardzo duża konkurencja i wiele mocnych zespołów. Podobnie jak we Włoszech, te najlepsze zespoły w lidze skupiają się w pierwszej kolejności na tym, żeby zakontraktować najlepszych rodzimych graczy, czyli w tym wypadku Polaków, którzy są bardzo drodzy i to też warunkuje potem budowę drużyny. Myślę, że w Gorzowie udało nam się na ten sezon zbudować ciekawy zespół stanowiący mieszankę polskich i zagranicznych zawodników. Teraz ważne będzie, żeby stworzyć w drużynie bardzo dobrą atmosferę. Liczę na to, że dobrze się wszyscy poznamy, zgramy i będziemy mieli waleczny zespół. Na pewno trudno od nas oczekiwać takiego startu w rozgrywkach, jak od najlepszych drużyn, ale też nie chcemy odstawać od stawki. Będziemy w każdym spotkaniu mocno walczyć, żeby mieć w dorobku jak najwięcej punktów. Włodarze klubu nie stawiają przed nami jakichś wielkich celów, które trudno byłoby nam zrealizować. Chcemy na pewno spokojnie utrzymać się w lidze i powalczyć o coś więcej. Gdyby udało nam się awansować do fazy play-off, to byłoby znakomicie.
PLUSLIGA.PL: Kiedy podjął pan współpracę z gorzowskim klubem i czy miał pan wpływ na kadrę zespołu na sezon 2025/2026?
Uzgodniliśmy warunki współpracy na przełomie grudnia i stycznia, kiedy drużyna była już zbudowana w około 60 procentach. Wiedziałem, że będziemy mieli do dyspozycji w ataku Brazylijczyka Chizobę, z którym wcześniej pracowałem w lidze francuskiej. Rozmawialiśmy z prezesem klubu – Tomaszem Tycelem o pozostałych transferach. Zależało mi m.in. na pozyskaniu brazylijskiego rozgrywającego, czy Szymona Gregorowicza na pozycji libero, który w ostatnich sezonach grał w mocnej drużynie z Zawiercia. Uzgadnialiśmy też obsadę innych pozycji, m.in. środkowych. Dla mnie to było pierwsze takie doświadczenie, żeby tak ściśle i dobrze współpracować z włodarzami klubu przy obsadzie zespołu, więc jestem bardzo wdzięczny prezesowi Tomaszowi Tycelowi za jego zaangażowanie i dostępność. Problemem w Polsce przy kompletowaniu składu jest to, że rynek transferowy zaczyna się bardzo wcześnie, bo w listopadzie, a pod koniec grudnia większość zespołów ma już dogadanych najważniejszych graczy. Jestem jednak zadowolony z tego, jak wspólnie pracowaliśmy przy budowie zespołu. Bardzo cieszę się, że będę pracował w PlusLidze. Miałem ogromną motywację, żeby trafić do tej ligi, mimo że wiem, że czeka nas duże wyzwanie.
PLUSLIGA.PL: Czy z drużyną z Gorzowa związał się pan dłuższą umową z myślą o przyszłości?
Podpisałem kontrakt na dwa lata, ale też wiem, że w pracy trenerskiej różnie bywa z tymi umowami i nawet jak się ma ważny kontrakt, to gdy nie ma wyników, albo są one niezadowalające dla klubu, to traci się pracę. Na pewno muszę jak najlepiej poznać uwarunkowania i atmosferę pracy w tym zespole. Jak na razie mam świetne relacje z prezesem Tomaszem Tycelem. Mam więc nadzieję, że nasza współpraca będzie cały czas udana i będę miał okazję wypełnić swój kontrakt do końca.
PLUSLIGA.PL: Biorąc pod uwagę siłę PlusLigi i dużą liczbę wyrównanych zespołów, które chciałyby zagrać w fazie play-off, traktuje pan pracę w Gorzowie jako swoje największe wyzwanie?
Tak i zdaję sobie sprawę na co się piszę. W pracy trenerskiej bardzo ważna jest też dobra współpraca ze sztabem, więc mam nadzieję, że wszystkim w klubie będzie nam się dobrze pracowało. Liczę na to, że zbudujemy w zespole świetną atmosferę i wspólnym wysiłkiem będziemy osiągać dobre wyniki. Natomiast pod względem skali trudności jest to na pewno ważny krok dla mnie w pracy trenerskiej i mam tego świadomość.
PLUSLIGA.PL: Wspomniał pan już o synach, którzy razem z panem zadebiutują w PlusLidze i obaj grają na pozycji przyjmującego. Starszy Hilir ma niespełna 22 lata i do tej pory grał w lidze uniwersyteckiej w USA, a młodszy – Mathis (20 lat) wcześniej występował w lidze francuskiej. Nie obawia się pan, że gra w PlusLidze, w której każdy klub liczy na dobry wynik tu i teraz, a przez to nie ma czasu na ogrywanie młodzieży, to dla nich za wysokie progi?
Takie jest życie sportowca, że trzeba podejmować odważne wyzwania, ale ja się wcale nie boję o synów, że sobie nie poradzą w Polsce. Uważam, że zarówno Hilir, jak i Mathis, mają doświadczenie jeśli chodzi o grę o wysokie cele, a co za tym idzie, radzenie sobie z presją, poprzez grę w reprezentacji Francji. Mathis miał już okazję zadebiutować w tym sezonie w kadrze seniorów. Moi synowie od początku gry też w drużynach młodzieżowych byli oswojeni z tym, żeby walczyć o wysokie cele i byli nastawieni na rywalizację. Obaj są również bardzo pracowici. Zdaję sobie sprawę, że PlusLiga to jest już bardzo wysoki poziom, ale wierzę, że będą ciężko pracować, mają już bardzo duże umiejętności, a mogą się cały czas rozwijać, więc uważam, że dadzą sobie radę.
PLUSLIGA.PL: Mogą być jednak w takiej sytuacji, że nie będą dostawali wystarczająco dużo szans gry, zwłaszcza Hilir, chyba że trener BOGDANKI LUK będzie częściej rotować składem biorąc pod uwagę, że zespół zagra też w Lidze Mistrzów?
Wiem, że Hilir jest w trochę innej sytuacji niż Mathis, bo trafił do drużyny mistrza Polski. Kiedy grał w Stanach Zjednoczonych był jednak wyróżniającym się zawodnikiem. W drużynie narodowej też sporo grał i pokazywał wysokie umiejętności zwłaszcza w ataku i w zagrywce. Myślę, że on bardzo szybko dostosuje się do warunków w Polsce i dla niego to będzie dobre doświadczenie na przyszłość. Mathis faktycznie miał już okazję rywalizować w lidze francuskiej i w tym sezonie w seniorskiej reprezentacji Francji, więc oswoił się z grą pod presją. Uważam, że dla obu synów gra w PlusLidze to będzie pożyteczne doświadczenie. Może początki będą dla nich trudne, ale na pewno będą walczyć o to, żeby pokazać swoje umiejętności, które są już duże. Gra z najlepszymi zawodnikami na świecie, jakich nie brakuje w PlusLidze, powinna im wyjść na dobre.
PLUSLIGA.PL: W minionym sezonie w PlusLidze debiutował młody i utalentowany rozgrywający francuski – Kellian Motta Paes, który nie dość, że nie grał regularnie w podstawowym składzie, to na końcu razem z zespołem z Nysy musiał przełknąć gorycz porażki, jaką był spadek PSG Stali Nysa z rozgrywek. To co go spotkało nie budzi obaw jeśli chodzi o pana synów?
Znam tą sytuację, ponieważ miałem okazję rozmawiać chociażby z prezesem klubu z Nysy - Robertem Pryglem, ale też innymi osobami i samym Kellianem. Na pewno PlusLiga jest wymagająca i trudna, ale podobne warunki są też we Włoszech, gdzie również nie ma miejsca na cierpliwość, tylko są oczekiwania co do wyniku. Takie jest jednak życie zawodowego sportowca, żeby radzić sobie z tego typu wyzwaniami i mierzyć się z nimi. Być może dla Kelliana jako rozgrywającego to było zbyt trudne zadanie, ale tego też do końca nie wiemy. Na pewno będzie to dla niego ważne doświadczenie na przyszłość. Teraz wraca do gry we Francji i wierzę, że szybko się odbuduje. PlusLiga jest bardzo trudna, ale jestem pozytywnie nastawiony do gry moich synów w polskich rozgrywkach.
PLUSLIGA.PL: W PlusLidze od wielu sezonów nie brakuje doświadczonych reprezentantów Francji na czele z rozgrywającym Benjaminem Toniuttim czy przyjmującym Kevinem Tillie. Nie inaczej będzie w nadchodzących rozgrywkach, w których nie będzie pan też jedynym francuskim szkoleniowcem. Rozmawiał pan z rodakami na temat polskich rozgrywem?
Oczywiście. Dużo rozmawiałam o PlusLidze z Benjaminem Toniuttim. Tym bardziej nastawiam się na bardzo wymagający i zacięty sezon. Jeśli chodzi o francuskich graczy w PlusLidze, to uważam, że jest to świetne miejsce do tego, żeby rywalizować na najwyższym poziomie. Wiadomo, że teraz reprezentanci Francji należą do ścisłej światowej czołówki. Są w końcu dwukrotnymi mistrzami olimpijskimi, ale nie brakuje też kolejnego pokolenia młodych i utalentowanych graczy, którzy chcą się jak najszybciej przebić do gry w czołowych klubach oraz seniorskiej reprezentacji. Wszyscy ci młodzi gniewni z juniorskich reprezentacji marzą o tym, żeby grać w najlepszych klubach w Europie i to najszybciej jak to jest tylko możliwe. Cieszę się, że kilku Francuzów zagra w nadchodzącym sezonie właśnie w PlusLidze, która na pewno jest jedną z najlepszych lig na świecie.
PLUSLIGA.PL: W polskich klubach pracuje też coraz więcej trenerów młodego pokolenia, z którymi miał pan okazję w przeszłości rywalizować grając regularnie w reprezentacji Francji czy czołowych klubach europejskich. To miłe uczucie, żeby po latach ponownie spotykać się i mierzyć z byłymi kolegami lub rywalami z boiska, ale już tym razem w roli trenerskiej?
Pewnie, że tak. Cieszy mnie też to, że coraz więcej klubów i reprezentacji stawia właśnie na tych młodszych trenerów, którzy w przeszłości byli wybitnymi zawodnikami. Widzimy jak świetną pracę z kadrą Polski wykonuje Nikola Grbić, który jest troszkę starszy ode mnie. Podobnie Andrea Giani z reprezentacją Francji. Z kolei jeszcze młodszym trenerem, a już z sukcesami i świetną opinią jest Michał Winiarski. To dobrze, że wśród trenerów również dochodzi do zmiany pokoleniowej i można zobaczyć coraz więcej szkoleniowców z młodszych roczników. Myślę, że dużą zaletą i ułatwieniem dla trenerów, którzy w przeszłości grali na wysokim poziomie jako reprezentanci swoich krajów, jest to, że świetnie dogadują się z zawodnikami, zyskują ich szacunek i nie mają problemów komunikacyjnych, bo doskonale wiedzą na czym to wszystko polega, a do tego pasjonują się meczami i rywalizacją. Cieszę się, że w PlusLidze też oprócz mnie pojawi się kilku nowych trenerów, jak chociażby Guillermo Falasca w Częstochowie, ale nie tylko.
PLUSLIGA.PL: Co jest takiego najbardziej charakterystycznego w pana pracy trenerskiej i na co pan najbardziej stawia?
Ciężko mi na to pytanie odpowiedzieć, bo myślę, że bardziej zawodnicy, z którymi do tej pory pracowałem, mogliby opisać moje podejście i warsztat pracy. Na pewno cenię sobie szczerość i dlatego stawiam na bezpośrednią komunikację z zawodnikami, która w mojej ocenie jest bardzo ważna. Wierzę cały czas w relacje międzyludzkie, że one są ważne i trzeba je pielęgnować. Oczywiście czasami trener musi przekazać zawodnikowi też jakieś przykre informacje czy uwagi, ale ja wolę to otwarcie powiedzieć niż być nieszczerym w relacjach, bo to później negatywnie się odbija. Dlatego oprócz kwestii technicznych i taktycznych w swojej pracy stawiam na dobrą komunikację i uważam, że trener jest od tego, żeby być szczerym i kiedy trzeba przeprowadzić męską rozmowę, to tak robi. Uważam, że zawodnicy doceniają to jeśli trener jest z nimi szczery, czyli mówi im zarówno dobre, jak złe rzeczy, a to jest już pięćdziesiąt procent sukcesu.
PLUSLIGA.PL: Od tego sezonu prowadzi pan również reprezentację Hiszpanii, która brała udział w rozgrywkach Złotej Ligi Europejskiej, ale nie zagra w Final Four w Czechach. Jakie doświadczenia zebrał pan z tej pracy?
Przede wszystkim nie miałem tego komfortu, żeby dysponować najmocniejszym składem, ponieważ większość doświadczonych i najlepszych graczy hiszpańskich w ogóle nie była zainteresowana tym, żeby grać w reprezentacji i dla mnie to było zaskoczenie. Oni wychodzili z założenia, że skoro jest to sezon, w którym nie ma mistrzostw Europy, a Hiszpania nie zagra w mistrzostwach świata, to dla samej Ligi Europejskiej nie ma sensu grać w kadrze. Dlatego powołałem przede wszystkim młodych graczy z dobrą motywacją i chęcią do pracy. Uważam, że w tej sytuacji piąte miejsce, jakie zajęliśmy po fazie zasadniczej, jest dobre, bo chociażby Grecja czy Rumunia, były od nas w dużo lepszej dyspozycji i mogły liczyć na swoich najlepszych graczy. Teraz będę się starał namówić kilku bardziej doświadczonych zawodników hiszpańskich, aby wzmocnili zespół i wzięli udział w kwalifikacjach do przyszłorocznych mistrzostw Europy.
PLUSLIGA.PL: Jako były reprezentant Francji, który z drużyną narodową wywalczył m.in. brązowy medal MŚ w Argentynie (2002 r.), czy srebrne medale mistrzostw Europy w Niemczech (2003 r.) i Turcji (2009 r.) patrzy pan trochę z zazdrością na sukcesy obecnej kadry narodowej, która dwukrotnie z rzędu zdobyła mistrzostwo olimpijskie?
Absolutnie nie. Jestem za to bardzo dumny, że aktualnie reprezentacja Francji ma najlepszych zawodników na świecie na swoich pozycjach, bo Earvin Ngapeth, Trevor Clevenot, Antoine Brizard, czy Gennia Grebennikov, to ścisła czołówka światowa. Może w tym gronie jest też atakujący Jean Patry. To właśnie dlatego Francja ma tak mocny i waleczny zespół, bo na kilku pozycjach ma graczy światowej klasy. Jeśli patrzę wstecz na moje pokolenie, to mieliśmy może jednego, czy dwóch graczy wybitnych w szóstce, ale nigdy aż tak wielu mocnych jak obecna reprezentacja. Co więcej, jak popatrzymy na sukcesy juniorskich drużyn narodowych Francji, to przyszłość zapowiada się znakomicie. Zeszły sezon był historycznie wyjątkowy dla francuskiej siatkówki, bo oprócz złotego medalu w Paryżu, a wcześniej złotego medalu Ligi Narodów seniorskiej reprezentacji, złote medale w mistrzostwach Europy wywalczyły aż trzy nasze młode drużyny: U18, U21 oraz U22. Mamy naprawdę wspaniałą młodzież i teraz ważne jest, żeby stopniowo wprowadzać ją do drużyny seniorskiej, co też robi Andrea Giani. Ja mogę tylko cieszyć się z takich sukcesów reprezentantów Francji i być z nich dumny. Nie ma więc we mnie żadnej zazdrości, tylko radość z tego, że mamy tak dobre zespoły z różnych roczników.
PLUSLIGA.PL: Czy za sukcesami francuskich siatkarzy w igrzyskach olimpijskich poszło też większe zainteresowanie tą dyscypliną sportu we Francji, która ma przecież wiele dobrych drużyn w grach zespołowych?
Problem jaki mamy we Francji polega na tym, że ogólnie nie jesteśmy krajem, który stawia na sport i żyje nim na co dzień tak bardzo jak chociażby Włochy, czy np. Polska jeśli chodzi o siatkówkę. We Francji mamy bardzo duże opodatkowanie, które też obciąża sport i pod tym względem sport nie jest w stanie konkurować z biznesem. Wszyscy sportowcy, w tym przedstawiciele sportów zespołów, płacą we Francji wysokie podatki. Poza tym jeśli chodzi o kwestie marketingowe i media, to z siatkówką jest ten problem, że na co dzień Francuzi nie oglądają meczów siatkarskich i nie znają zawodników czy trenerów tak jak ma to miejsce w Polsce. Myślę, że większość Francuzów ogląda głównie piłkę nożną i rugby, bo nawet piłka ręczna, w której Francja od lat osiąga bardzo duże sukcesy, nie jest zbyt popularna. Dlatego dla mnie popularność siatkówki w Polsce jest tak niesamowita i wyjątkowa, bo Polacy nie mają problemu z tym, żeby wypełnić na mecz siatkówki halę, która pomieści 5, 10 czy nawet 15 tysięcy widzów. W Polsce wiele osób żyje tą dyscypliną sportu i zna dobrze zawodników nie tylko z reprezentacji Polski, tylko też zagraniczne gwiazdy. Z tego co słyszałem to w Polsce przechodząc po ulicach w mieście, w którym jest zespół z PlusLigi, dany zawodnik czy trener jest rozpoznawany i zaczepiany, żeby opowiedzieć o jakimś meczu czy sukcesie swojej drużyny. We Francji takie sytuacje są niemożliwe. Nawet nasi mistrzowie olimpijscy mogą przejść spokojnie ulicą, bo mało kto ich rozpozna. Myślę więc, że we Francji, nawet mimo dużych sukcesów sportowych, kwestia popularności siatkówki i jej rozpowszechnienia w mediach to wciąż ciężki temat do poprawy.
PLUSLIGA.PL: Skoro zarówno pan, jak i synowie, wystąpią w nowym sezonie w PlusLidze, to pewnie cała pana rodzina, a więc również żona, przeniesie się do Polski?
Tak, oczywiście. Ja i Mathis pojawimy się w Gorzowie początkiem września, kiedy zaczniemy przygotowania do sezonu ligowego. Natomiast Hilir przyjedzie do Lublina wcześniej, bo końcem sierpnia, kiedy zaczną się przygotowania jego drużyny.
PLUSLIGA.PL: Pewnie trochę żałujecie, że Lublin i Gorzów Wielkopolski są akurat daleko od siebie położone, bo jedno miasto na wschodzie, a drugie na zachodzie?
Nie da się wybrać takich rzeczy, więc absolutnie nie narzekamy, tylko cieszymy się, że wszyscy będziemy w Polsce. Jestem bardzo podekscytowany na ten sezon w PlusLidze i już nie mogę się doczekać pracy oraz rywalizacji.
PLUSLIGA.PL: Skoro cała pana rodzina żyje na co dzień siatkówką, to ma pan jakieś inne pasje poza tym sportem?
Oczywiście. Uwielbiam kino a z innych sportów padel, bo uprawiam tą dyscyplinę zbliżoną do tenisa w wolnym czasie i bardzo ją lubię. Bardzo fajnie gra się w ten sport też na plaży w okresie wakacyjnym, więc kino i padel to takie moje pasje oprócz siatkówki.
Powrót do listy