Benjamin Toniutti: Jeśli wygramy w Sofii, zapewnimy sobie pierwsze miejsce w Lidze Mistrzów
- Mamy możliwość zagwarantowania sobie pierwszego miejsca w grupie jeszcze przed ostatnią serią gier - mówi Benjamin Toniutti, rozgrywający Jastrzębskiego Węgla, który w czwartek o godz. 19 zagra w Sofii z Lewskim, w piątej kolejce Ligi Mistrzów.
- Podróż jak zwykle nam się dłużyła, ale ważne, że był to bezpośredni lot z Wiednia. Mieliśmy trening w Jastrzębiu-Zdroju, a potem wsiedliśmy w autokar i podróżowaliśmy do Austrii. W Bułgarii byliśmy późno, ale teraz mamy prawie dwa dni na przygotowanie się do tego ostatniego meczu wyjazdowego w fazie grupowej Ligi Mistrzów - mówi Toniutti. - To dla nas naprawdę ważny mecz. Mamy możliwość zagwarantowania sobie pierwszego miejsca w grupie jeszcze przed ostatnią serią gier, bez patrzenia na wynik meczu pomiędzy Chaumont i Luneburgiem. My jako drużyna i klub chcemy wygrać to spotkanie, zająć pierwsze miejsce w grupie i z automatu mieć już miejsce w ćwierćfinale rozrywek. Istotne jest to, by uniknąć tych lutowych baraży, bo dzięki temu można inaczej poplanować pewne sprawy. Jeśli wygramy w czwartek i będziemy mieli wygraną grupę, już będzie wiadomo, że w lutym czeka nas tylko pięć meczów. A to jest dla nas znacząca różnica, że w przypadku baraży byłoby ich w sumie siedem. Zyskamy więcej czasu na trening, na przygotowanie się do ostatniej część sezonu, a to naprawdę ma znaczenie.
Rywal zagra bez presji
- Uważam, że Lewski ma w składzie doświadczonych zawodników, jak Skrimow czy Gotsew, ale i młodych graczy, którzy być może będą chcieli udowodnić, że są gotowi na grę zagranicą w przyszłości. Pokonali u siebie Chaumont, więc zwłaszcza przed własną publicznością są groźni. Do tego jest to zespól pewny siebie. Tę pewność zbudowali na tym, że nie przegrywają w lidze, teraz jeszcze zdobyli krajowy puchar. Kiedy wygrywasz każdego tygodnia, czy grając co trzy dni, przystępujesz do Ligi Mistrzów pewnym siebie. Dlatego spodziewamy się ciężkiego meczu. Oni zagrają bez presji, być może z szansą na zajęcie drugiego miejsca w grupie, dostania się do baraży, czy chociażby wskoczenia do Pucharu CEV. Zatem oni wciąż mają o co grać, dlatego przeczuwam trudną przeprawę i na taką się nastawiamy.
O problemach ze zdrowiem
Poradziliśmy sobie z tą moją drobną kontuzją dość dobrze. W ostatnich meczach grudnia grałem z pewnym bólem, ale zacisnąłem zęby i grałem do Świąt Bożego Narodzenia. Okres poświąteczny wykorzystałem na to, by dojść do pełni sił. Opuściłem dwa pełne mecze - z Katowicami i Warszawą, a w ostatnim meczu z Częstochową miałem już możliwość wejścia na boisko i próbowałem pomóc drużynie. Teraz czuję się już dobrze i jestem na dobrej drodze, by wracać. Cieszę się, bo chociaż były to tylko dwa mecze absencji, to dla mnie był to długi okres poza zespołem. Juani [Finoli] wykonał dobrą robotę w tych dwóch meczach, bo wygraliśmy 3:0 z Katowicami i przywieźliśmy punkt z Warszawy, ale na końcu będziemy potrzebowali wszystkich do gry. Cieszę się z powrotu i mam nadzieję, że to już koniec moich perypetii zdrowotnych, a my będziemy grali dobrze do końca sezonu - kończy rozgrywający Jastrzębskiego Węgla.
Powrót do listy