Aktualności

Podsumowanie sezonu 2024/2025: Aluron CMC Warta Zawiercie

Cztery finały i tylko lub aż jedno trofeum. Za siatkarzami Aluron CMC Warty Zawiercie udany sezon 2024/2025, choć w decydujących meczach brakowało kropki nad i.

Jurajscy Rycerze na starcie rozgrywek musieli radzić sobie bez kontuzjowanego kapitana, Mateusza Bieńka, który wracał do zdrowia po urazie stopy odniesionym podczas igrzysk olimpijskich. Nie przeszkodziło to w zdobyciu AL-KO Superpucharu Polski po fantastycznym, dramatycznym widowisku. W niekończącym się tie-breaku zawiercianie pokonali 22:20 JSW Jastrzębski Węgiel i do klubowej gabloty dołożyli drugie trofeum po zdobytym w marcu 2024 roku TAURON Pucharze Polski.

Bieniek nie był jedynym siatkarzem Aluron CMC Warty, który na początku sezonu zmagał się z problemami zdrowotnymi. Tuż po meczu o superpuchar z gry wypadł Bartosz Kwolek, a kontuzja kolana wyeliminowała na dwa miesiące Miłosza Zniszczoła. Jurij Gladyr również ominął kilka spotkań. Mimo tego zespół z Zawiercia bardzo dobrze radził sobie zarówno na polskich boiskach, jak i w europejskich pucharach. W fazie zasadniczej PlusLigi przegrał 6 meczów, ale tylko jeden we własnej hali, co dało rozstawienie z numerem trzecim w fazie play-off. W ćwierćfinale TAURON Pucharu Polski nie dał szans niepokonanemu do tej pory liderowi PLS 1. Ligi, ChKS-owi Chełm. W Lidze Mistrzów Jurajscy Rycerze wygrali grupę C z kompletem zwycięstw, a w ćwierćfinale dwukrotnie pokonali pewnie niemiecki SVG Lüneburg, zapewniając sobie historyczny awans do turnieju finałowego.

Myślę, że gratulacje należą się przede wszystkim zawodnikom oraz wszystkim ludziom związanym z klubem. Przed rozpoczęciem Ligi Mistrzów naszym marzeniem na pewno było zagranie w Final Four i zrealizowaliśmy to. Cóż, gratulacje dla wszystkich. Do Łodzi jedziemy na pewno po to, żeby walczyć o zwycięstwo - zapowiadał po awansie trener Michał Winiarski.

Klub z Zawiercia w ćwierćfinale ligi nie dał większych szans Asseco Resovii Rzeszów i dzięki temu miał tydzień na przygotowania do Final Four TAURON Pucharu Polski. W półfinale siatkarze z Jury pewnie pokonali 3:0 PGE Projekt Warszawa, a finał z JSW Jastrzębskim Węglem rozpoczęli od wysoko wygranego pierwszego seta i wydawało się, że są na dobrej drodze do obrony zdobytego rok wcześniej trofeum. W połowie drugiej partii kontrolę nad meczem przejęli jednak rywale i utrzymywali ją niemal do samego końca. Ostatni zryw Aluron CMC Warty w czwartym secie sprawił jednak, że odrobiła ona pięciopunktową stratę, doprowadziła do końcówki na przewagi i miała nawet piłkę w górze na tie-breaka. Jastrzębianie przetrzymali jednak ten napór i ostatecznie to oni po zwycięstwie 30:28 wznieśli puchar w górę.

Zawiercianie musieli szybko otrząsnąć się po porażce, bo już kilka dni później czekał ich pierwszy ligowy półfinał w Warszawie. Gracze PGE Projektu postawili poprzeczkę znacznie wyżej niż w Krakowie i objęli prowadzenie 2:0. Zespół Michała Winiarskiego doprowadził do wyrównania, ale w piątej partii znów lepsi byli gospodarze. W drugim spotkaniu w Sosnowcu (bo tam Aluron CMC Warta rozgrywała mecze domowe fazy play-off) Jurajscy Rycerze, stojąc pod ścianą, rozpoczęli bardzo agresywnie i to oni wygrali dwa pierwsze sety. Tym razem to Projekt odrobił straty, a w tie-breaku prowadził już 10:7 i 11:9, ale zawiercianie zachowali zimną krew do końca, doprowadzili do remisu, a bohaterem ostatniej akcji został Jurij Gladyr, który zablokował Jakuba Kochanowskiego. Podobnie wyglądała końcówka decydującego meczu na Torwarze. Znów to stołeczny zespół miał w końcówce przewagę, ale ponownie jej nie utrzymał, a Gladyr raz jeszcze zakończył spotkanie blokiem, tym razem na Andrzeju Wronie. Oprócz niego bohaterami półfinałów byli zmiennicy, Patryk Łaba i Kyle Ensing, którzy zastępowali kontuzjowanych liderów, Aarona Russella i Karola Butryna.

Uraz kostki atakującego Aluron CMC Warty okazał się na tyle poważny, że wyeliminował go z finałowej rywalizacji z BOGDANKĄ LUK-iem Lublin. Rywale wykorzystali osłabienie zawiercian i pewnie wygrali w Sosnowcu. Przed drugim meczem klub dokonał transferu medycznego w miejsce Butryna i pozyskał Georga Grozera. Ten dołączył do drużyny już w Lublinie, ale z marszu nie był w stanie pomóc drużynie, która ponownie nie wygrała nawet seta. Mylił się jednak ten, kto myślał, że rywalizacja zakończy się w trzech spotkaniach. Po kilku treningach w Sosnowcu Grozer wyszedł już w podstawowym składzie, zagrał świetnie, podobnie jak Bartosz Kwolek i Aaron Russell, a Jurajscy Rycerze wygrali 3:1. W czwartym meczu sił wystarczyło im już tylko na pierwszego seta, przez którego większość prowadzili, ale przegrali po zaciętej końcówce. Dwie kolejne partie lublinianie wygrali już zdecydowanie i to oni fetowali historyczne mistrzostwo Polski.

Dla zawiercian to nie był ostatni akcent sezonu, bo czekał ich jeszcze turniej Final Four Ligi Mistrzów w Łodzi. Tam raz jeszcze pokazali, że nie można ich skreślać do samego końca i dali kibicom dwa fantastyczne widowiska. Bratobójczy półfinał z JSW Jastrzębskim Węglem rozpoczął się zupełnie nie po myśli ekipy Winiarskiego, która w dwóch pierwszych setach była tłem dla rywali. Od trzeciej partii siatkarze z Jury już z wracającym po kontuzji Butrynem na boisku odnaleźli jednak rytm i doprowadzili do tie-breaka, którego po niesamowitej końcówce wygrali 23:21 i awansowali do finału. Tam czekała już włoska Sir Sicoma Monini Perugia. Drużyna z Zawiercia ponownie wróciła do meczu ze stanu 0:2, ale tym razem na piątą partię nie wystarczyło już sił. Nie pomógł nawet doping wypełnionej Atlas Areny i to rywale wygrali 15:10. Srebro Ligi Mistrzów to jednak i tak największy sukces w historii występów Aluron CMC Warty w europejskich pucharach.

Życzyłbym sobie każdego roku, żebyśmy grali w czterech finałach, bo myślę, że ten sezon przejdzie do historii. Zdobyliśmy superpuchar. Napawa mnie ogromna duma z zespołu. Życzę sobie, żeby kolejny rok był tak piękny, jak ten - mówił po ostatnim meczu sezonu trener Winiarski.

Jeszcze w trakcie sezonu klub z Zawiercia ogłosił przedłużenie umów z trenerem Michałem Winiarskim do 2030 roku i kapitanem Mateuszem Bieńkiem o rok krócej. Z zespołem z Jury pożegnali się Luke Perry, Karol Butryn, Szymon Gregorowicz i Mobin Nasri, a także trener przygotowania fizycznego, Jakub Gniado. Pierwszym ogłoszonym transferem został Jakub Popiwczak.

Powrót do listy