Nominowani w kategorii Odkrycie trenerskie sezonu 2024/2025: Marcin Mierzejewski
W sporcie często jest tak, że o sukcesie czy niepowodzeniu decyduje przypadek lub zbieg okoliczności. Tak było w przypadku Marcina Mierzejewskiego, przez lata etatowego asystenta w Indykpolu AZS-ie Olsztyn.
Olsztyńska drużyna zaczęła sezon pod wodzą Argentyńczyka Juana Manuela Barriala, który zastąpił po poprzednim sezonie Javiera Webera. Barrial odnosił sukcesy w Czechach, ale w PlusLidze radził sobie słabo. W końcu, po 6. kolejce, zrezygnował, decydując się na powrót do Lwów Praga, skąd przyszedł do Olsztyna.
Następcą Argentyńczyka został Mierzejewski, rodowity olsztynianin, jako asystent związany z klubem od 2017 roku. Był to strzał w dziesiątkę. Indykpol AZS pod wodzą Barriala wygrał jedno z sześciu spotkań, a z jego następcą – osiem z kolejnych 17. Niestety, 43-letni szkoleniowiec nie dokończył swojej pracy. - Budząc się codziennie rano przesuwałem granicę bólu. Najpierw przez dziesięć minut zastanawiałem się, czy w ogóle otworzyć oczy. Później mówiłem sobie, że trzeba iść na trening. Na pewno pomagało mi też to, że kocham swoją pracę. W pewnym momencie, chyba na początku lutego, ból stał się jednak tak duży i dotyczył tylu obszarów, że nie mogłem tego wytrzymać – mówił w wywiadzie dla sport.tvp.pl. - Drużyna zaczęła widzieć, że coś jest nie tak. Dalej nie dałbym rady tego maskować – dodał.
Przyczyną był nowotwór mózgu; konieczna była operacja. Mierzejewski zapewnia jednak, że po powrocie do zdrowia zamierza wrócić do trenowania siatkarzy, ale najważniejsze jest zdrowie.
Powrót do listy