Lukas Vasina: Mówili, że wrócimy do Czech po pięciu dniach mistrzostw
Reprezentacja Czech sprawiła nie lada niespodziankę na mistrzostwach świata w Manili. W ćwierćfinale pokonała Iran 3-1 i awansowała do najlepszej czwórki turnieju. Jedną z kluczowych postaci w ekipie Czech jest grający od trzech lat w PlusLidze, Lukas Vasina.
PLUSLIGA.PL: Czy dociera do pana co zrobiliście na mistrzostwach świata w Manili?
LUKAS VASINA (przyjmujący reprezentacji Czech i Asseco Resovi): Wciąż nie wiem, co się dzieje (śmiech). Wygląda jesteśmy w najlepszej czwórce na świecie. To jest wspaniały moment dla czeskiej siatkówki. Myślę, że razem z chłopakami znów pokazaliśmy, że zostawiliśmy serce na boisku, zwłaszcza po tym przegranym pierwszym secie. Ten początek dla nas był trudny. Bardzo dobrze wiedzieliśmy, że Iran ma bardzo mocną zagrywkę. W tym pierwszym secie w ogóle nie daliśmy rady tego utrzymać, ale te następne trzy sety zagraliśmy jako drużyna z bardzo dużym serduszkiem. Coś niesamowitego się tutaj teraz udało. Brakuje mi słów.
PLUSLIGA.PL: Przed turniejem pan chyba nawet nie pomyślał, że możecie być w najlepszej czwórce na świecie?
Oczywiście, że nie. Tak naprawdę, to w ogóle nie pomyślałem nawet o tym, że byśmy mogli w tej grupie jakiegoś seta wygrać. W fazie grupie mieliśmy trzy zespoły, które walczą w Lidze Narodów i w rankingu są wyżej niż my. Wiedzieliśmy też jednak o tym, że jeżeli będziemy walczyć, to trafimy na tę pierwszą grupę, która chyba była najłatwiejsza w całym tym turnieju. Chociaż z drugiej strony, na tym turnieju nie ma łatwych drużyn, co już kilka razy zostało udowodnione. Ja jestem bardzo szczęśliwy i aż brakuje mi słów. To historyczny moment dla mnie. Jestem bardzo dumny ze wszystkich chłopaków, z całej tej 14 zawodników. To jak się tutaj wspieramy, to też jest coś niesamowitego. Jesteśmy w najlepszej czwórce na świecie obok Polski i Włochów. Zobaczymy kto jeszcze będzie w tej czwórce. To co się się wydarzyło, to jest coś niesamowitego, być w takiej elicie, w tym TOP 4, obok takich świetnych zespołów, to jest niewiarygodne.

PLUSLIGA.PL: Dwie czołowe postacie reprezentacji Czech to gracze PlusLigi: Lukas Vasina i Patrik Indra...
Bardzo staramy się ciągnąć ten wózek i jestem bardzo szczęśliwy, że do nas dołącza reszta chłopaków. Mówiłem to już po poprzednim meczu, jesteśmy jak trybiki w maszynie, jak czegoś brakuje, to jest ktoś, kto pomoże w tym danym momencie. Naprawdę próbujemy grać jak najlepiej i uważam, że cały zespół jest świetny. Zostawiamy serce na boisku, na treningu. Myślę, że nikt z nas się nie spodziewał, że zajdziemy tak daleko.
PLUSLIGA.PL: Na tych mistrzostwach był taki kluczowy moment w którym uwierzyliście, że możecie sprawić taką niespodziankę?
Wydaje mi się, że najważniejszy moment dla nas, to był ten pierwszy mecz z Serbią. Mówiliśmy wtedy w szatni, że jak już chcemy jakiś mecz wygrać na tych mistrzostwach, to niech to będzie ten pierwszy. Wiedzieliśmy, że Serbia miała naprawdę bardzo słabe wyniki w Lidze Narodów i wiedzieliśmy, że jak będziemy na nich dobrze przygotowani i będziemy dobrze zagrywać, to możemy wygrać. Dlatego myślę, że tym kluczowym momentem była wygrana z Serbią. Potem zimny prysznic z Brazylią, bo tam naprawdę nie było o czym rozmawiać. Później byliśmy już pod ścianą, ale jestem bardzo dumny z chłopaków, bo dali radę. Potem daliśmy radę z Tunezją i teraz z Iranem, który jest bardzo mocnym zespołem.
PLUSLIGA.PL: Bardzo mało zawodników z reprezentacji Czech gra w czołowych ligach, a spora część w rodzimej lidze...
Zgadza się ale myślę, że Antonin Klimes ma bardzo obiecującą przyszłość przed sobą. Ma 20 lat i naprawdę jest świetnym środkowym już w tym wieku. Jestem też dumny z pozostałych chłopaków. Wiemy w jakich halach się gra w Czechach, czasami zdarzy się jakaś bardzo dobra, ale czasami trafiają się też małe. To co tutaj robią chłopaki z czeskiej ligi to naprawdę zasługuje na szacunek. Połowa z nas jest czeskiej ligi, połowa gra za granicą, ale w ogóle to nie wygląda, jakby ktoś z nas jakoś się wyróżniał.
PLUSLIGA.PL: Po meczu z Iranem na boisku celebrowaliście awans do półfinału. Padły jakieś deklaracje typu czas na finał?
Nie, bo jesteśmy naprawdę skromni. Naprawdę nikt nie spodziewał się, że będziemy w półfinale. Powiedzieliśmy sobie, że daliśmy radę, mimo że nikt nie oczekiwał od nas takiego wyniku. Już, jak lecieliśmy do Manili na ten turniej, to było bardzo dużo komentarzy, że wrócimy do Czech po pięciu dniach z trzema porażkami. Jestem bardzo szczęśliwy, że pokazaliśmy tym ludziom, którzy w nas nie wierzyli, że jesteśmy w stanie grać w siatkówkę.

PLUSLIGA.PL: Teraz chyba już wszyscy w Czechach żyją siatkówką?
- Mecz był o 9.30 rano i mam nadzieję, że w ogóle ktoś oglądał ten meczu (śmiech). Pokazaliśmy, że jesteśmy w stanie grać dobrą siatkówkę i mam nadzieję, że teraz ludzie będą nas oglądać. W półfinale to już będzie bardzo mocny przeciwnik i tam zrobić możemy tylko jakąś niespodziankę. Z tego co pamiętam, to chyba w takich sportach zespołowych, oprócz hokeja, w którym oczywiście jesteśmy bardzo dobrzy, to jest najlepszy wynik. Naprawdę dużo latw Czechach czekało się na taki dobry wynik w sporcie zespołowym. To, co się tutaj stało jest naprawdę niesamowite. Nie mogę znaleźć słów, żeby to opisać.
PLUSLIGA.PL: Mówił pan po awansie do ćwierćfinału, że czeski sen trwa, ale to już chyba nie sen tylko rzeczywistość?
Nie, to cały czas jest sen. To jest sen, który trwa i naprawdę nie wiem już co więcej mógłbym powiedzieć, bo jest tak dużo emocji teraz we mnie. Chyba jeszcze nie jestem w stanie uwierzyć w to, że awansowaliśmy do półfinału mistrzostwa świata i że jesteśmy w najlepszej czwórce. W dodatku obok Polski, która jest najlepszym zespołem na świecie, Włochów, którzy też są najlepszym zespołem. Jakieś tam małe Czechy są w czwórce obok takich wielkich zespołów. Myślę, że jak przyjedziemy do hotelu, to dopiero wtedy do nas dotrze, że jesteśmy w półfinale. Pośpiewamy sobie i będziemy szczęśliwi.
PLUSLIGA.PL: Jakieś małe piwko z tej okazji będzie?
Nie, bo mało czasu do regeneracji jest. Jutro mamy wolne, ale potem już się gra dwa dni z rzędu, więc już nie ma czasu na takie rzeczy.
PLUSLIGA.PL: A jak wygląda sytuacja z pana zdrowiem, bo w poprzednim meczu 1/8 finału zagrał na środkach przeciwbólowych...
Dalej mnie troszeczkę te plecy trzymają, ale jestem w stanie grać. Na całe szczęście nasz sztab z lekarzem i fizjoterapeutą dali radę mnie postawić na nogi jestem w stanie pomóc temu zespołowi. Zobaczymy jak będzie dalej.


