Ferdinando De Giorgi: My nie bronimy tytułu, tylko go atakujemy
Już w sobotę o godz. 12.30 czasu polskiego w półfinale mistrzostw świata na Filipinach dojdzie do hitowego starcia między Polską a Włochami. Obie ekipy na ostatnim mundialu w Polsce (2022) zmierzyły się ze sobą w finale w Spodku i wtedy górą byli Włosi, którzy w historii mistrzostw świata są jednym z najbardziej utytułowanych zespołów i mają na koncie już 4 złote medale.
W turnieju na Filipinach Włosi niespodziewanie przeżywali nerwowe chwile w fazie grupowej, ponieważ po sensacyjnej porażce z Belgią 2:3 musieli wygrać ostatnie spotkanie w grupie z Ukrainą. Od tego momentu wyraźnie się jednak rozkręcają, ponieważ wszystkie mecze, w tym 1/8 finału z Argentyną i ćwierćfinał z Belgią, wygrali przekonująco po 3:0.
- Dla nas ważne spotkania na tym turnieju zaczęły się już od meczu z Ukrainą w grupie, który musieliśmy wygrać, żeby przejść dalej. To był pierwszy kluczowy moment, ponieważ od tamtej pory każdy następny mecz decydował o awansie lub odpadnięciu. Bardzo ważne było dla nas poprawienie naszej gry. W ćwierćfinale z Belgią zagraliśmy stabilnie i z dużą intensywnością w każdej sytuacji. To było bardzo ważne dla zbudowania naszej pewności siebie – mówił po tym spotkaniu trener reprezentacji Włoch, Ferdinando De Giorgi, a na pytanie o mecz z reprezentacją Polski odpowiedział.
- Polska? Jest najlepszą drużyną w tym momencie, ponieważ mają świetną drużynę i szeroki skład – stwierdził były szkoleniowiec reprezentacji Polski (sezon 2017) oraz polskich klubów: ZAKSY Kędzierzyn-Koźle i JSW Jastrzębskiego Węgla.
Na pytanie jak Włosi odnoszą się do tego, że są obrońcami mistrzowskiego tytułu i grają ze specjalnym emblematem na koszulkach Fefe De Giorgi odpowiada.
- My nie bronimy mistrzostwa świata, tylko atakujemy i chcemy powalczyć o złoto. To, że gramy z emblematem mistrzów na koszulce wcale nie znaczy, że dostaniemy za to jakieś punkty i będziemy zaczynać mecze z przewagą.
- Mistrzostwa świata są wyjątkowym turniejem dla reprezentacji Włoch, w którym notowaliśmy w przeszłości świetne wyniki. Mam nadzieję, że tym razem też tak będzie – mówi De Giorgi, który jako zawodnik był przedstawicielem złotego pokolenia włoskiej siatkówki (zwanego pokoleniem fenomenów) i razem z reprezentacją Włoch zdobył trzy złote medale MŚ w rzędu (1990, 1994, 1998).
Jako trener De Giorgi włoską kadrę objął po igrzyskach w Tokio i już w pierwszym turnieju wywalczył z odmłodzoną reprezentacją mistrzostwo Europy (w 2021 r. w katowickim Spodku). Rok później poprowadził Włochów do mistrzostwa świata, pokonując w finale w Katowicach polski zespół. De Giorgi ma więc wkład we wszystkie tytuły mistrzów świata zdobyte przez Włochów. Po ubiegłym sezonie Włosi mogą być jednak rozczarowani tym, że na igrzyskach w Paryżu nie zdobyli medalu i skończyli turniej na czwartym miejscu. Po raz ostatni Polacy i Włosi zmierzyli się w tegorocznym finale Ligi Narodów w Ningbo i wtedy polski zespół wygrał 3:0, ale zarówno trenerzy, jak i zawodnicy obu ekip podkreślają, że półfinał w Manili będzie wyglądał zupełnie inaczej, a z obu stron nie zabraknie twardej walki.



