Autor:JK, fot. Trefl Gdańsk
  08.05.2021 godz. 10:06

Sezon 2020/2021 PlusLigi: Trefl Gdańsk


Trzecie miejsce po zakończeniu fazy zasadniczej, szóste na koniec sezonu. Mimo wszystko, po tym co przeszli zawodnicy i sztab szkoleniowy Trefla Gdańsk w ostatnich miesiącach to jest sukces. Może mniejszy niż chcieli osiągnąć, ale dający nadzieję na większy w przyszłym sezonie. - Praca w Gdańsku jest dla mnie przyjemnością i dużym wyzwaniem. Mam nadzieję, że długofalowe działania będą nam z roku na rok dostarczać coraz więcej powodów do radości – mówi Michał Winiarski, który przez kolejne trzy lata będzie kierował gdańskimi lwami.

Sezon 2020/2021 nie najlepiej rozpoczął się dla siatkarzy Michała Winiarskiego. Już na etapie przygotowań musieli mierzyć się z pandemią COVID -19. Pod koniec lipca kilku zawodników otrzymało dodatni wynik testu na COVID-29 i praktycznie cała drużyna musiała poddać się izolacji. Do treningów wrócili dopiero pod koniec sierpnia.

- Możemy powiedzieć, że zaczynamy od nowa okres przygotowawczy, ale jednocześnie rozpoczynamy także zupełnie inny rodzaj pracy. Procedury po zakażeniu koronawirusem są zupełnie inne niż po pozostałych chorobach i bardzo ważne jest to, byśmy cały czas kontrolowali tętno i wytrzymałość zawodników, ponieważ istnieje ryzyko powikłań i chorób serca. Można więc powiedzieć, że zaczynamy ponownie, ponieważ jesteśmy już prawie wszyscy razem, ale wciąż nie zaczynamy normalnej pracy. Mam nadzieję, to nastąpi za kilka dni, a także czekamy jeszcze na trzech zawodników, którzy nadal są w izolacji – mówił trener gdańskich lwów Michał Winiarski

Sezon zasadniczy PlusLigi rozpoczęli z tygodniowym opóźnieniem – mecz pierwszej kolejki z Asseco Resovią Rzeszów został przesunięty na późniejszy termin. I zaczęli  od świetnych występów.  Mariusz Wlazły i spółka wygrali pierwsze trzy spotkania – z Cerrad Eneą Czarni Radom, Cuprum Lubin i MKS Będzin. W kolejnych spotkaniach ich gra falowała, wygrane mecze przeplatali przegranymi. Na pewno w ustabilizowaniu formy nie pomagała pandemia COVID-19, która eliminowała z systematycznej gry nie tylko gdańszczan, ale i inne drużyny i powodowała przerwy w grze. Dodatkowo na początku grudnia Mateusz Mika zerwał więzadło krzyżowe w prawym kolanie i do końca sezonu musiał pauzować. W styczniu z gry wyłączony został także Mariusz Wlały. Ciężar gry na siebie wziął Bartłomiej Lipiński, świetnie spisywali się środkowi i zespół cały czas utrzymywał się w czubie tabeli. Po zakończeniu fazy zasadniczej Trefl Gdańsk zajął trzecie miejsce, mając na kocie siedemnaście wygranych spotkań i dziewięć porażek.

W ćwierćfinale trafili na VERVĘ Warszawa Orlen Paliwa. – W rundzie zasadniczej graliśmy z Warszawą w odstępnie niemal tygodnia, ponad cztery i pół miesiąca temu. Tamte spotkania nie mają teraz już żadnego znaczenia, nie można się nimi sugerować, play-offy to zupełnie nowe rozdanie. Mam nadzieję, że zagramy naszą najlepszą siatkówkę i uda nam się wygrać ten mecz – mówi przyjmujący Trefla Bartłomiej Lipiński.

W walce o półfinał do dwóch zwycięstw gdańszczanie rozpoczęli od wygranej 3:1. Jednak dwa kolejne mecze padły łupem drużyny Andrei Anastasiego i Trefl Gdańsk musiał zadowolić się walką o piąte miejsce. Tu w rywalizacji z Asseco Resovią Rzeszów byli bezsilni i choć walczyli jak na lwy przystało, to ostatecznie zajęli szóste miejsce.

- Wygrana pierwszego seta była z pewnością dla Resovii wiatrem w skrzydła. Na pewno to, że wygrali tak zaciętą końcówkę spowodowało, że ich morale wzrosły. My w tym meczu falowaliśmy, przydarzyło nam się sporo nierównej gry, aczkolwiek myślę, że były też dobre strony tego spotkania. Staraliśmy się tak jak najlepiej potrafiliśmy wyjść z niektórych ciężkich sytuacji, ale także momentami czegoś nam brakło. Z pewnością jest to fajny materiał na przyszły sezon, żeby móc wyciągnąć wnioski, bo tak jak mówił też wcześniej trener będzie mało zmian w drużynie na przyszły sezon. Większość zespołu, który występował w tym sezonie będzie też siłą następnych rozgrywek i myślę, że to też jest dla nas wszystkich lekcja, jakie elementy musimy poprawić. Na razie po tym meczu jesteśmy smutni, to normalne, że w sercu sportowca są emocje smutku i rozżalenia, ponieważ każdy chciał wygrać to spotkanie, jednak patrząc na całe rozgrywki, zrobiliśmy naprawdę fajną rzecz w tych ostatnich miesiącach - powiedział po ostatnim meczu sezonu 2020/2021 kapitan gdańskich lwów Mariusz Wlazły.

Mimo, że zarówno zespół jak i kibice po zakończeniu fazy zasadniczej marzyli o strefie medalowej, szóste miejsce można uznać za mały sukces. Świadczy o tym fakt, że klub po zakończeniu sezonu zdecydował się na podpisanie trzyletniego kontraktu z Michałem Winiarskim.

– Przede wszystkim bardzo się cieszę, że Michał zostaje w Gdańsku. Pamiętam, że w trakcie debiutanckiego sezonu Michała w roli pierwszego trenera wiele osób mówiło mi, że nasze decyzje, zaufanie, którym obdarzyliśmy Michała to niczym wygrana losu na loterii. Cieszę się, że po dwóch latach, podczas których przeżywaliśmy wspaniałe sportowe emocje i byliśmy w czołówce ligowej stawki nadal będziemy kontynuować tę drogę rozpoczętą przed sezonem 2019/2020. To kolejny trener, z którym budujemy drużynę długofalowo, co w mojej ocenie ma same zalety. Ostatnio w jednej z rozmów trener powiedział, że ten klub ma duszę. Cieszę się, że mamy szkoleniowca, który idealnie wpisał się w filozofię Trefla Gdańsk i tę duszę także tworzy. Atmosfera, którą Michał potrafi wykreować w drużynie, team spirit, który widać na boisku i który przekłada się na wyniki są doceniane w całej siatkarskiej Polsce. Wierzę, że przed nami kolejne bardzo dobre sezony – mówił prezes Trefla Gdańsk Dariusz Gadomski po podpisaniu kontraktu z trenerem.


1. Największą gwiazdą był...
Naszym zdaniem Trefl Gdańsk miał dwie gwiazdy. Pierwszą był niewątpliwie Mariusz Wlazły. Zawodnik, który prawie całą karierę związany był z bełchatowską Skrą pokazał, że nadal jest w świetnej  formie i warto na niego stawiać. Choć miał kłopoty zdrowotne i nie zawsze występował na boisku, to z ławki rezerwowych był nieocenionym wsparciem dla młodszych kolegów.
Drugim zawodnikiem, który zasługuje na słowa uznania to Bartłomiej Lipiński. Przyjmujący w niejednym meczu ciągnął grę zespołu, przyjmował, bronił, atakował – jednym słowem był zawsze tam gdzie trzeba. Jego statystyki to potwierdzają – zdobył sześć statuetek MVP, co dało mu czwarte miejsce w rankingu PlusLigi. Ma na koncie 416 punków, w tym 34 asy serwisowe i 38 bloków.

2. Po nim spodziewaliśmy się więcej...
Nie znaleźliśmy bardzo słabego punktu w zespole Michała WIniarskiego. Każdy zawodnik dawał z siebie wszystko, aby odnieść zwycięstwo. Plusem zespołu była ławka rezerwowych, z której Michał Winiarski korzystał w chwilach słabości zespołu, a ci nie zawodzili.

3. Najbardziej zaimponował nam...
Marcin Janusz. Po wielu latach bycia drugim rozgrywającym w tym sezonie dostał szansę na grę w pierwszym składzie i świetnie sobie poradził. Jego umiejętności dostrzegł trener reprezentacji Polski, powołując go do szerokiej kadry.

4. W przyszłym sezonie zmieni się...
Rozegranie. Wspomniany wyżej Marcin Janusz opuszcza Trefl Gdańsk. Jednak znając umiejętności Michała Winiarskiego, znajdzie godnego następcę.

POWIĄZANE INFORMACJE

...
...
...
...
...
...