Jastrzębski Węgiel
KGHM Cuprum Lubin
PSG Stal Nysa
Enea Czarni Radom
Exact Systems Hemarpol Częstochowa
Asseco Resovia Rzeszów
Aluron CMC Warta Zawiercie
BOGDANKA LUK Lublin
Indykpol AZS Olsztyn
GKS Katowice
Barkom Każany Lwów
PSG Stal Nysa
GKS Katowice
Exact Systems Hemarpol Częstochowa
Enea Czarni Radom
Indykpol AZS Olsztyn
Asseco Resovia Rzeszów
PGE GiEK Skra Bełchatów
Projekt Warszawa
Ślepsk Malow Suwałki
BOGDANKA LUK Lublin
Jastrzębski Węgiel
Aluron CMC Warta Zawiercie
Trefl Gdańsk
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-
KGHM Cuprum Lubin
PGE GiEK Skra Bełchatów
Ślepsk Malow Suwałki
Asseco Resovia Rzeszów
GKS Katowice
Jastrzębski Węgiel
Trefl Gdańsk
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-
BOGDANKA LUK Lublin
Aluron CMC Warta Zawiercie
Projekt Warszawa
Indykpol AZS Olsztyn
Barkom Każany Lwów
Exact Systems Hemarpol Częstochowa
Enea Czarni Radom
Ślepsk Malow Suwałki
Aluron CMC Warta Zawiercie
GKS Katowice
PGE GiEK Skra Bełchatów
KGHM Cuprum Lubin
Indykpol AZS Olsztyn
Trefl Gdańsk
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-
Projekt Warszawa
Jastrzębski Węgiel
Barkom Każany Lwów
Exact Systems Hemarpol Częstochowa
Enea Czarni Radom
Asseco Resovia Rzeszów
BOGDANKA LUK Lublin
PSG Stal Nysa
GKS Katowice
Enea Czarni Radom
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-
Projekt Warszawa
Jastrzębski Węgiel
Ślepsk Malow Suwałki
Exact Systems Hemarpol Częstochowa
KGHM Cuprum Lubin
PGE GiEK Skra Bełchatów
Aluron CMC Warta Zawiercie
Indykpol AZS Olsztyn
BOGDANKA LUK Lublin
PSG Stal Nysa
Trefl Gdańsk
Asseco Resovia Rzeszów
Barkom Każany Lwów
PSG Stal Nysa
KGHM Cuprum Lubin
Ślepsk Malow Suwałki
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-
BOGDANKA LUK Lublin
Exact Systems Hemarpol Częstochowa
Trefl Gdańsk
Indykpol AZS Olsztyn
PLUSLIGA: Po trzech zwycięstwach z rzędu chyba wreszcie poczuliście ulgę i większą pewność siebie?
TOMAS ROUSSEAUX (przyjmujący Asseco Resovii Rzeszów): Cieszy to, że w dobrych nastrojach kończymy tą pierwszą część sezonu przed dłuższą przerwą w rozgrywkach. Możemy wrócić do domu z pozytywnym nastawieniem. W moim przypadku jest to o tyle ważne, że teraz mogę już skupić się na przygotowaniach do turnieju kwalifikacyjnego w Berlinie, bo tuż po krótkiej przerwie na Święta zaczynamy pracę z reprezentacją Belgii. Na pewno w klubie mamy za sobą kilka ciężkich i nieprzyjemnych momentów z początkowej fazy sezonu. Najważniejsze jednak, że kończymy rok w lepszym stylu, co jest istotne w kontekście dalszej części rozgrywek.
- W wygranych setach w meczu z Radomiem zaprezentowaliście się z dobrej strony, ale początek spotkania nie wróżył, że to się tak ułoży.
- Na początku meczu można było zauważyć, że graliśmy nerwowo, brakowało nam pewności siebie i popełniliśmy bardzo dużo błędów. Pracujemy nad tym, żeby wyeliminować takie sytuacje. Zdajemy sobie sprawę, że jeśli nie zaczniemy spotkania w dobrym stylu, to potem coraz trudniej nam wejść w mecz. Na szczęście tym razem byliśmy w stanie przełamać problemy z pierwszej partii i od drugiego seta graliśmy już lepiej. W przyszłości postaramy się już od początku spotkania pokazać rywalom, że ciężko nas będzie pokonać.
- Jak ważne było dla pana tak dobre wejście na boisko w miejsce Rafała Buszka i w końcu rozegranie takiego meczu, jakiego oczekiwano od pana od początku sezonu?
- Pod względem mentalnym, to było dla mnie ogromnie ważne. Wiadomo, że tuż przed startem rozgrywek zmagałem się z problemami zdrowotnymi. Musiałem poddać się zabiegowi na kolano, ponieważ na mistrzostwach Europy nabawiłem się urazu i trzeba było wykonać zabieg. Nigdy nie jest łatwo wejść sezon, jeśli traci się okres przygotowawczy i trzeba się poddać rehabilitacji zamiast zgrywać się z drużyną. To oczywiste, że grając w sparingach można lepiej poznać się z zespołem i potrenować pewne zagrania, czy chociażby ustawienia w przyjęciu z kolegami grającymi na tej samej pozycji. Przez leczenie urazu nie miałem takiej szansy i mimo że ciężko pracowałem, to musiałem cierpliwie czekać aż będę gotowy do gry. Na szczęście pomogła mi dobra znajomość i kontakt z trenerem Gruszką, który rozumiał moją sytuację i wiedział, że będzie mógł powoli wprowadzać mnie do gry. Na szczęście na mojej pozycji mamy kilku zawodników prezentujących równy poziom, więc każdy z nas może grać w danym meczu. Nawet jeśli ktoś zaczyna mecz w kwadracie dla rezerwowych, to musi być gotowy na to, że w jakimś momencie może dostać swoją szansę i wtedy powinien ją wykorzystać. Bardzo mi na tym zależało i cieszę się, że udało mi się rozegrać dobre spotkanie. Jestem zadowolony z poziomu gry, jaki zaprezentowałem.
- Pewnie nie doszedł pan jeszcze do swojej optymalnej formy. Jak oceni pan swoją dyspozycję na ten moment?
- Muszę brać pod uwagę swoje drobne dolegliwości i problemy z kolanami. Ogólnie jednak czuję, że jestem w bardzo dobrej kondycji fizycznej. Jestem w stanie wysoko skakać i pod względem fizycznym wyglądam naprawdę bardzo dobrze. Nie mam problemu z tym, żeby ciężko pracować na treningach i dawać z siebie wszystko. Staram się to przełożyć na dyspozycję meczową. Do tego trzeba jeszcze zbudowania pewności siebie i zapracowania sobie na zaufanie trenerów oraz kolegów z zespołu. Jeśli to wszystko się zgra ze sobą, to będzie znakomicie.
- Patrząc z boku na poczynania kolegów - jakby pan wytłumaczył tak słaby początek sezonu w wykonaniu Asseco Resovii?
- Złożyło się na to kilka różnych czynników. Osobiście uważam, że jeśli byłbym zdrowy i gotowy do gry od początku sezonu, to byłbym w stanie pomóc drużynie w tych trudnych momentach, jakie przeżywała i wówczas inaczej by to wyglądało. Zresztą nie tylko ja miałem problemy zdrowotne, które były takim pierwszym problemem naszego zespołu. Przecież z kontuzjami i urazami borykali się też chociażby Nicolas Marechal, Grzegorz Kosok czy Zibi Bartman. Z kolei Bartek Lemański był mocno chory i naprawdę bardzo źle wyglądał. Mieliśmy naprawdę duże problemy zdrowotne w drużynie. Z drugiej strony, wiadomo było, że początek sezonu jest szczególnie ważny dla klubu – biorąc pod uwagę sytuację, jaka miała miejsce w poprzednich rozgrywkach. Mieliśmy wszyscy w głowie tą myśl, że musimy dobrze zacząć i wejść pozytywnie w ten sezon, żeby uniknąć tych problemów, które drużyna miała przed rokiem. Takie nastawienie kompletnie nam jednak nie pomogło. Do tego nałożyły się kontuzje i problemy zdrowotne. Doszły też oczekiwania, bo grając w takim klubie, jak Resovia wiadomo, że od zespołu oczekuje się zwycięstw. My musieliśmy sobie z tym wszystkim poradzić i na początku szło nam bardzo ciężko, ale widać, że już jest lepiej i oby w przyszłości było jak najwięcej pozytywów jeśli chodzi o naszą grę i wyniki.
- Zgadza się pan z opinią, że gra w koszulce Asseco Resovii powoduje, że zawodnicy czują na sobie większą odpowiedzialność i presję?
- Zdecydowanie tak, bo w Rzeszowie ludzie mocno przeżywają siatkówkę i interesują się grą zespołu. Dlatego to niesamowite uczucie grać w takim zespole i dla takich kibiców. Ta atmosfera jest szczególnie miła jeśli wygrywa się mecze, tak jak my z Radomiem. Zdajemy sobie sprawę, że oczekiwania kibiców Resovii są bardzo duże ze względu na sukcesy, jakie klub osiągał w przeszłości. Czasami jednak ta presja i oczekiwania ze strony fanów stanowią problem dla zawodników i trzeba sobie z tym jak najlepiej radzić.
- Jesteście po trzech wygranych meczach z rzędu, ale przed wami przerwa na turnieje kwalifikacyjne do igrzysk. Nie obawia się pan, że ta przerwa może was wybić z dobrego rytmy gry?
- To się okaże, czy ta przerwa nam pomoże czy zaszkodzi. Wiadomo, że kilku z nas opuści teraz drużynę i powalczy ze swoją reprezentacją o kwalifikację do igrzysk w Tokio. Myślę jednak, że te dwa pierwsze miesiące ligi były rozgrywane w tak szalonym i intensywnym tempie, że tym graczom, którzy zostaną w klubie, przyda się przerwa zarówno pod względem fizycznym, jak i mentalnym. Potrzebnych jest nam też więcej treningów i wspólnej pracy niż tylko gonitwa od jednego meczu do następnego, rozgrywanego średnio co trzy dni.
- Nie sposób nie zapytać pana o siostrę – Helene Rousseaux, która przez ostatnie dwa sezony grała w Developresie SkyRes. Pewnie podpisując kontrakt w Rzeszowie liczył pan na to, że będziecie mogli grać w tym samym mieście, ale wasze drogi się rozeszły.
- Niestety, nie udało nam się spędzić wspólnie sezonu w klubach z Rzeszowa, na co bardzo liczyliśmy. To byłaby świetna sprawa dla całej naszej rodziny, a najbardziej zachwyceni byliby oczywiście nasi rodzice. Cóż, Helene jest teraz w Turcji i rozgrywa w swojej drużynie bardzo dobry sezon. Jestem szczęśliwy, że dobrze jej się układa. Na Świętach będziemy mogli wspólnie spotkać się w domu rodzinnym w Belgii i spędzić ze sobą trochę czasu.