PSG Stal Nysa
Jastrzębski Węgiel
BOGDANKA LUK Lublin
Enea Czarni Radom
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-
PGE GiEK Skra Bełchatów
Indykpol AZS Olsztyn
Aluron CMC Warta Zawiercie
Exact Systems Hemarpol Częstochowa
Ślepsk Malow Suwałki
Asseco Resovia Rzeszów
Projekt Warszawa
GKS Katowice
Trefl Gdańsk
KGHM Cuprum Lubin
Barkom Każany Lwów
PGE GiEK Skra Bełchatów
KGHM Cuprum Lubin
BOGDANKA LUK Lublin
Barkom Każany Lwów
Enea Czarni Radom
Trefl Gdańsk
Projekt Warszawa
GKS Katowice
Ślepsk Malow Suwałki
Asseco Resovia Rzeszów
Aluron CMC Warta Zawiercie
Exact Systems Hemarpol Częstochowa
Jastrzębski Węgiel
Indykpol AZS Olsztyn
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-
PSG Stal Nysa
PSG Stal Nysa
PGE GiEK Skra Bełchatów
Indykpol AZS Olsztyn
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-
Exact Systems Hemarpol Częstochowa
Jastrzębski Węgiel
Asseco Resovia Rzeszów
Aluron CMC Warta Zawiercie
GKS Katowice
Ślepsk Malow Suwałki
Enea Czarni Radom
Projekt Warszawa
Barkom Każany Lwów
Trefl Gdańsk
KGHM Cuprum Lubin
BOGDANKA LUK Lublin
PGE GiEK Skra Bełchatów
BOGDANKA LUK Lublin
Trefl Gdańsk
KGHM Cuprum Lubin
Projekt Warszawa
Barkom Każany Lwów
Ślepsk Malow Suwałki
Enea Czarni Radom
Aluron CMC Warta Zawiercie
GKS Katowice
Jastrzębski Węgiel
Asseco Resovia Rzeszów
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-
Exact Systems Hemarpol Częstochowa
PSG Stal Nysa
Indykpol AZS Olsztyn
Indykpol AZS Olsztyn
PGE GiEK Skra Bełchatów
Exact Systems Hemarpol Częstochowa
PSG Stal Nysa
Asseco Resovia Rzeszów
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-
GKS Katowice
Jastrzębski Węgiel
Enea Czarni Radom
Aluron CMC Warta Zawiercie
Barkom Każany Lwów
Ślepsk Malow Suwałki
KGHM Cuprum Lubin
Projekt Warszawa
BOGDANKA LUK Lublin
Trefl Gdańsk
Przyjmujący Jadaru Radom Maciej Pawliński nie zaliczył do udanych występu przeciwko Jastrzębskiemu Węglowi. Mecz skończył z pięcioma oczkami na koncie i zaledwie siedmioma procentami przyjęcia perfekcyjnego. Tak źle dawno nie było.
- Może nie spodziewaliśmy się zwycięstwa, bo byłyby to oczekiwania nieco na wyrost, ale liczyliśmy na twardą walkę i ugranie choćby punktu - przyznał rozczarowany wynikiem, a przede wszystkim postawą Jadaru Radom Maciej Pawliński.
Wygrana z AZS UWM Olsztyn i świetny, zwycięski występ w turnieju o Puchar Prezydenta Kielc wlały w serca radomian wiarę i przekonanie, że to koniec złej passy i zarazem początek wędrówki w bezpieczne miejsce w ligowej tabeli.
Spotkanie z Jastrzębskim Węglem rozpoczęło się nieźle dla gości. Działała najmocniejsza broń zespołu - zagrywka, a rozgrywający rywali Nico Freriks nie silił się na finezję, większość piłek kierując do Roberta Prygla. Ten grał ze zmiennym szczęściem.
- Podeszliśmy do rywala bez respektu. Pierwszy set wyglądał w miarę dobrze. Kłopoty zaczęły się w drugiej partii, przy serii zagrywek stacjonarnych Wojciecha Jurkiewicza. Prowadziliśmy 8:5, a potem zrobiło się 10:17. To nas kompletnie rozbiło i nie potrafiliśmy się już podnieść do końca meczu - relacjonuje Pawliński dodając, że w zespole zabrakło przede wszystkim komunikacji. - Pogubiliśmy się we własnych poczynaniach. Potem zaczęły nam drżeć ręce i nie dało się w ogóle przyjmować.
- Nie wiem co się stało, być może to specyfika tej hali. Nie potrafiliśmy przyjąć zagrywki szybującej, ale mieliśmy też problem ze zwykłymi "balonikami" - mówi dalej przyjmujący z Radomia podkreślając, że z żadnym rywalem nie da się wygrać, nie mając dobrego przyjęcia. - Nasze tego dnia było tragiczne. Nie pamiętam kiedy ostatnio zagraliśmy równie fatalnie w tym elemencie.
Dodatkowo, z każdą minutą meczu radomianie tracili własne "argumenty%u201D, pozwalając rywalom na swobodne rozgrywanie akcji.
- Jadar gra dobrze tylko wtedy, gdy "siedzi%u201D nam zagrywka. Taki mamy zespół i wiemy, że tylko ryzyko w polu serwisowym może przynieść jakieś efekty - uważa Maciej Pawliński.
Dzień przed spotkaniem, na treningu podopieczni Jana Sucha zagrywali mocno i celnie, do spotkania z Jastrzębiem przystąpili więc pełni optymizmu. - Z taką zagrywką naprawdę mieliśmy szanse na nawiązanie równorzędnej gry. Tymczasem podczas meczu psuliśmy sporo serwów, a te które wchodziły, przeciwnik dobrze przyjmował i rozrzucał nas po siatce.
Zawodnicy z Radomia nie tracą jednak nadziei. Wiedzą, że na własnym gruncie ich walory nabierają szczególnej mocy i tutaj upatrują dla siebie szansy, zwłaszcza że kolejne trzy spotkania w PlusLidze zagrają przed swoją publicznością. - Żeby jednak uchronić się przed strefą spadkową, musimy walczyć w każdym meczu, bo w obecnej sytuacji nawet jedno zdobyte oczko może nas uratować - zaznacza zawodnik, który osobiście liczy również na doświadczenie nowego szkoleniowca Jana Sucha.
- Współpraca z Janem Suchem układa się bardzo dobrze. Treningi są ciekawe, trochę inne niż z Mirosławem Zawieraczem, ostrzejsze. Trzeba tylko cierpliwie czekać, aż wszystko zaskoczy. Trener daje wszystkim zawodnikom równe szanse i każdy wie, że miejsce w wyjściowej szóstce może sobie wywalczyć wyłącznie dobrą postawą. Kto kończy spotkanie ten zaczyna następne - to jego dewiza .