Wiadomości

Autor:Marta Panasiuk
  26.12.2008 godz. 19:13

Wojciech Grzyb: broni nie składam


Wojciech Grzyb jest kapitanem AZS UWM Olsztyn i czuje się wyróżniony tą funkcją. Jego zdaniem klub w rywalizacji w PlusLidze nie złożył jeszcze broni, podobnie jak sam zawodnik w walce o miejsce w reprezentacji.

PlusLiga: Sobotni Super Express rozszedł się jak świeże bułeczki. Wszystko za sprawą dołączonego kalendarza. Skąd pojawił się pomysł Twojego udziału w takiej sesji i jak zareagowali koledzy z drużyny na mistera lutego?
Wojciech Grzyb: Była taka inicjatywa, która dla mnie w finale okazała się trochę zaskakująca i śmieszna. Prezes Tomasz Jankowski zapytał się, czy zgodziłbym się wziąć udziału w sesji do kalendarza PlusLigi. Od razu się zgodziłem, bo nie widziałem w tym nic zaskakującego. Kiedy po mojej akceptacji zapytałem się w jakiej koszulce mam być, usłyszałem odpowiedź, że muszę przyjść bez koszulki. Miałem na początku myśl żeby się z tego wycofać, ale dałem słowo, więc wytrwałem i uważam, że efekt końcowy może być. Koledzy trochę się podśmiewali, ale to raczej sympatycznie. 

 

- Przed sezonem AZS UWM Olsztyn znalazł się w bardzo trudnej sytuacji. Ostatecznie klub wystartował w lidze, a Ty zdecydowałeś się zostać w zespole ze stolicy Warmii i Mazur. Dlaczego?
- Postanowiłem zostać, choć przed sezonem nie wyglądało, to pomyślnie. Kiedy wszystkie drużyny zbierały pieniądze, by domknąć budżet, u nas było trochę inaczej. Jednak razem z trenerem, prezesem i działaczami doszliśmy do wniosku, że będziemy walczyć i robić wszystko, by pozyskać sponsora. Postanowiliśmy pozostać w drużynie i grać tak dobrze, by ewentualnie przyciągnąć do siebie sponsora. Myślę, że udawało nam się to do ostatniego meczu z Jadarem. Ostatnio rozmawialiśmy z działaczami i powiedzieli, że pieniądze będą i podpiszą umowy sponsorskie. Uważam, że mogę być zadowolony z decyzji, że pozostałem w Olsztynie. A dlaczego pozostałem? Dlatego, że zależało mi na tym, aby mój macierzysty klub, który ma duże tradycje siatkarskie nie przestał istnieć. 
- Zgodziłeś się na renegocjację kontraktu mimo kilku ofert z innych zespołów. Nie żałujesz decyzji?
- Nie do końca, to była renegocjacja, tylko nasza forma domówienia, gdzie prezes Jankowski przedstawił nam propozycje, które chyba wszyscy zaakceptowali. Wytłumaczył nam jak będzie funkcjonowała wypłata pieniędzy i tak jak mówię, wszyscy to zaakceptowali i jak najbardziej nie żałuję tej decyzji. Działacze obiecali, że sponsor będzie i nie mam powodów, by im nie wierzyć. My staramy się grać jak najlepiej, zdobywać jak najwięcej punktów. Jest to zadanie zarówno dla działaczy jak i dla nas, by pozyskać sponsorów. 
- Co jest waszą siłą w tym sezonie?
- Obecne oczekiwania względem nas są o wiele niższe niż w ubiegłym. I to może być dla nas korzystne. Oczywiście uważam, że mamy taką drużynę, gdzie kiedy każdy zawodnik zagra na maksimum swoich możliwości, to możemy wygrać z każdym. 
- Liga pokazała, że możecie nawiązać walkę z każdym. Przegrać pechowo z Bełchatowem, pokonać Jastrzębie, ale i przegrać z ostatnią drużyną w tabeli. O czym to świadczy? O braku stabilizacji formy?
- Dobrze graliśmy z Bełchatowem i nie zyskaliśmy żadnych punktów, wygraliśmy za trzy punkty z Jastrzębskim Węglem, a później przegraliśmy z Jadarem Radom. Myślę, że po tym meczu każdy ma kaca moralnego. Teraz będziemy się starać, by takie mecze się nie powtórzyły. Będziemy się starali za każdym razem wygrywać z zespołami, które są pod nami, walczyć w każdym meczu o zwycięstwo i o punkty z drużynami, które są nad nami i niwelować straty do drużyn sąsiadujących z nami w
ligowej tabeli. 
- Piąte miejsce w tabeli na zakończenie roku to dobry wynik, biorąc pod uwagę to jak mówiło się o AZS przed sezonem i jakie były problemy?
- Uważam, że nie jest to miejsce, które nas satysfakcjonuje. Przez krótką chwilę byliśmy nawet liderem, ale wtedy nie było euforii, czy podpalania się krótkim sukcesem. Oczywiście będziemy się starać, by przed play-offami być jak najwyżej w tabeli. Gdybyśmy wygrali mecz z Jadarem Radom, to bylibyśmy bodajże trzeci i wtedy mielibyśmy łatwiej. Niestety, jest jak jest. Przyjechaliśmy z Radomia rozżaleni i mogę tylko powiedzieć, że taki jest sport, taka jest siatkówka. Liga pokazuje, że każdy może wygrać z każdym i każdy wychodzi na boisko, by wygrać. 
- Zostałeś w tym roku kapitanem zespołu. Jak się czujesz w nowej roli?
- Czuję się wyróżniony. Jest mi bardzo przyjemnie, że mogę reprezentować swój zespół. 
- Większość zawodników z AZS UWM igrzyska olimpijskie oglądało w telewizji. Chyba pierwszy raz od kilku lat miałeś okazję na odpoczynek w takim pełnym tego słowa znaczeniu?
- Wolałbym nie odpoczywać, ale stało się tak, że nie pojechałem na igrzyska. Kibicowałem przed telewizorem. Jeśli chodzi o odpoczynek, to na pewno był to wspaniały czas. Była piękna pogoda i miałem czas, by chodzić z Michałkiem nad jezioro. 
- W najbliższym czasie poznamy nazwisko nowego trenera reprezentacji Polski. Zapewne broni nie składasz i będziesz walczył o powrót do szóstki reprezentacji?
- Wybór trenera należy do PZPS i myślę, że każdy kibic i każdy siatkarz ten wybór zaakceptuje. Uważam, że decyzja będzie dobra. A jeśli chodzi o moją grę w pierwszej szóstce, to myślę, że w tej szóstce nigdy nie byłem, a jak już to były to występy krótkotrwałe. Broni na pewno nie składam. Jednak do pierwszego obozu jest jeszcze sporo czasu i przyznam szczerze, że o sezonie reprezentacyjnym jeszcze nie myślałem. 
...
...
...
...
...