Rozpędzona BOGDANKA LUK Lublin bardzo blisko tytułu. Czy zdobędzie go już w środę?
- Jako kibic chciałbym, żeby finał się przedłużył, bo poziom rozgrywek w tym sezonie był bardzo wysoki – mówi Ryszard Bosek. Ale Ireneusz Mazur uważa, że Aluron CMC Warta Zawiercie może liczyć tylko na kataklizm w zespole BOGDANKI LUK-u Lublin, jednak w to nie wierzy…
W środę rozegrane zostaną trzecie mecze finałowe w PlusLidze. BOGDANKĘ LUK i PGE Projekt Warszawa dzieli tylko jedno zwycięstwo od zdobycia złotego i brązowego medalu. Obie drużyny zagrają na wyjeździe – lublinianie w Sosnowcu, a warszawiacy w Jastrzębiu-Zdroju.
Leon - lider sportowy i mentalny
Bosek, mistrz olimpijski z Montrealu, i Mazur, który jako trener dwa razy zdobywał mistrzostwo Polski, nie ukrywają zaskoczenia dotychczasowymi wynikami w finale.
Trzeba przyznać, że po pokonaniu Cucine Lube Civitanova w finale Pucharu Challenge drużyna BOGDANKI LUK-u nabrała wielkiej pewności siebie. Dawno nie widziałem zespołu, który tak dobrze by zagrywał – wylicza mistrz olimpijski.
Podobne argumenty wysuwa Mazur. – BOGDANKA LUK im dłużej gra w finale, tym przedstawia większość wartość, a jej wielkość zaczyna się od zagrywki. Została ona doprowadzona do takiego poziomu, że jest niczym wyrzutnie rakietowe, które niszczą teren, a później żołnierze mogą przejść po nim gołą stopą – porównuje trener. – Większość elementów w obu drużynach jest na podobnym poziomie, a różnica tkwi właśnie w zagrywce. Bardzo mocno i regularnie serwują Leon, Sawicki, McCarthy czy nawet Sasak. Rzadko się zdarza, żeby w zespole czterech zawodników tak dobrze spisywało się w tym elemencie, a do tego dochodzi jeszcze Malinowski na zmianach. Ten element jest naprawdę miażdżący – uważa Mazur.
Obaj fachowcy podkreślają też wyjątkową rolę Wilfredo Leona. - Jest liderem sportowym i mentalnym – podkreśla Bosek. Zdaniem Mazura, reprezentant Polski w finale gra bardzo dobrze i przede wszystkim równo: – Nawet jak jego koledzy mają słabsze momenty, bo w kolejnym obejściu Leon idzie serwować i znów robi różnicę.
Przegrali z kontuzjami?
Czy Aluron CMC Warta jest w stanie nawiązać jeszcze walkę z zespołem z Lublina? Zdaniem obu naszych rozmówców, przyczyną słabszej postawy faworyta, bo takim była przed finałem drużyna z Zawiercia, są problemy ze zdrowiem kluczowych graczy. – Wypadnięcie ze składu jednego podstawowego zawodnika powoduje wahnięcie, a już dwóch stwarza trudny do opanowania problem. W zespole z Zawiercia brakuje Karola Butryna, a z kontuzją zmaga się też Aaron Russell. Przy całym szacunku dla Bartosza Kwolka i środkowych, to tych dwóch trudno zastąpić i grać na najwyższym poziomie – mówi Mazur.
Dodaje, że Kyle Ensingowi, który tak udanie zagrał w trzecim spotkaniu ćwierćfinałowym z PGE Projektem, trudno się gra, bo brakuje mu rytmu meczowego. – Dlatego nie dziwi mnie, że później nie zagrał już tak dobrze, jak w Warszawie. Michał Winiarski szuka poprawy, m.in. stawiając na Grozera, który jednak raczej cudu nie zrobi – uważa.
Zdaniem Boska, w Aluronowi CMC Warcie brakuje przede wszystkim dobrej zagrywki, co było jej siłą w fazie zasadniczej PlusLigi. – Drużyna rozpadła się po kontuzji Butryna, co sprawiło, że zawodnicy stracili pewność siebie. Raz udało się go zastąpić Ensingowi [w spotkaniu z PGE Projektem – przyp. red.], ale raczej z zaskoczenia W słabszej formie jest Russell, a Grozer, co było widać, jeszcze nie zdążył się zaadaptować, bo trzy, cztery dni treningów z zespołem to za mało – twierdzi.
Obaj siatkarscy fachowcy chcieliby przedłużenia finału. Mazur jest zdania, że zespół z Zawiercia w trzecim meczu raczej nie będzie w stanie zagrozić świetnie grającej BOGDANCE LUK-owi:
Jednostronny finał trochę rozczarowuje, bo liczyłem na bardziej wyrównaną grę. Ale trzeba podkreślić, że wysoka przewaga jest wynikiem bardzo dobrej postawy zespołu z Lublina, podobnie zresztą jak PGE Projektu w rywalizacji o brązowy medal z JSW Jastrzębskim Węglem. Nie sądzę, żeby Zawiercie było w stanie zagrozić rywalowi. Chyba że zdarzy się jakiś kataklizm, po stronie Lublina. W sumie jednak nie jestem rozczarowany, bo całe rozgrywki stały na tak wysokim poziomie, że nawet jednostronny finał nie jest w stanie tego przekreślić – dodaje.
Bosek nadzieję na przedłużenie rywalizacji widzi w lepszej postawie Aluronu CMC Warty w polu zagrywki. – Jeśli wróci im zagrywka, będą w stanie walczyć jak równy z równym z BOGDANKĄ LUK-iem. Nie jest to proste, ale nie niemożliwe – kończy.
Trzecie mecze o medale zostaną rozegrane w środę. O godz. 17.30 JSW Jastrzębski Węgiel zagra z PGE Projektem, zaś o 20.30 Aluron CMC Warta podejmie w Sosnowcu BOGDANKĘ LUK.
Powrót do listy