Obie drużyny ostatni raz spotkały się podczas Final Six Ligi Narodów, kiedy to biało-czerwoni dwukrotnie pokonali Canarinhos – najpierw w meczu grupowym, a potem w walce o brąz. Wtedy Polacy grali w eksperymentalnym składzie, bez większości gwiazd, a Brazylia swoją podstawową szóstką. Dziś jednak podopieczni Vitala Heynena wystąpili w najmocniejszym zestawieniu i tym razem musieli uznać wyższość Brazylijczyków, którzy pozwolili sobie na stracenie tylko jednego seta. – Dzisiaj mieliśmy problemy z zagrywką i nie wszystko wychodziło nam tak jak powinno. Mamy tydzień do turnieju w Gdańsku i mamy nadzieję, że ten serwis będzie tam wyglądał lepiej – powiedział po tym meczu Mateusz Bieniek, środkowy reprezentacji Polski.

 

Pomimo porażki mistrz świata nie widzi powodów do niepokoju. – Najważniejsze, żeby wszystko nam wychodziło w Gdańsku. Na razie tutaj w Krakowie to jest tylko turniej towarzyski i dzisiaj mimo przegranej graliśmy z Brazylią jak równy z równym i ten mecz równie dobrze mógł się skończyć 3:1 dla nas – stwierdził Bieniek.

 

Jutro na zakończenie Memoriału Polacy zmierzą się z Finlandią, która w tym turnieju prezentuje się najsłabiej. To spotkanie rozpocznie się o godzinie 15:00. Wcześniej, bo o 12, Brazylia zagra z Serbią.